Zapisz się na newsletter i otrzymuj jako pierwsza/y informację
o promocjach i nowych wydarzeniach
Kiedy Wenus wchodzi do ognistego Lwa rozświetla naszą rzeczywistość wielką pochodnią kreatywności i chęci sięgnięcia po więcej. W takiej energii nie chcemy powściągliwości i ograniczeń, chcemy marzyć, cieszyć się, czytać poezję leżąc na trawie, jeść maliny rozgrzane Słońcem i długich ciepłych nocy, pachnących jaśminem.
Ma być ekscytująco, intensywnie, radośnie…
To czas odważnych kroków i hojnych gestów, to nie czas na półśrodki. To czas czerwonych spódnic falujących w tańcu. Wysokich wibracyjnych energii, które są niczym plastelina dla kreowania i manifestowania naszych marzeń w materii. Ta energia może nas porwać w przestworza, jednak warto pamiętać, aby wirując w energetycznym tańcu radości i ekscytacji obrać stabilny punkt odniesienia, na którym możemy oprzeć wzrok, bo w przeciwnym wypadku możemy boleśnie upaść..
O tym przypomina nam, któż by inny, jak nie sam Pluton, który wita Wenus u bram znaku Lwa, stojąc w opozycji.
Z jednej strony dodaje głębi, tajemniczości i szczyptę seksualności do tego już wrzącego kociołka, ale z drugiej strony przypomina o tym, że aby cieszyć się całym Sercem, czuć się kochanym i godnym Miłości, trzeba kochać siebie.
Kochać tak bardzo jak dziecko, które upaćka Ci płaszczyk czekoladą, za który dałaś tyle, że sama przed sobą schowałaś metkę, albo tak jak kochasz swojego psa, który pogryzł Ci nowe sandałki…
Czy kochasz siebie tak bardzo???
Czy potrafisz puścić do siebie oczko i powiedzieć nie szkodzi kochanie, następnym razem zrobimy to lepiej?
Stojąc u progu tej potężnej energii, musimy najpierw zmierzyć się z jej cieniem.
Czyli poczuciem bycia niewystarczająco dobry, godnym, pięknym, zdolnym…
Możemy odczuwać presję zaistnienia, albo wywierać presję na środowisku, aby zaspokajali naszą potrzebę bycia docenionym, ważnym, kochany, cenionym…
A kiedy tego nie dostaniemy, może przychodzić ognista frustracja i złość. Znak Lwa ma w sobie tendencje do dramatyzowania. Dlatego utrzymujmy wzrok na stabilnym punkcie, czyli na naszych wartościach.
.Aby nie zatracić się w odmianie przez wszystkie przypadki słowa “ja”, bo kiedy skończymy możemy już nie mieć możliwości powiedzieć słowa “my” i to w każdego rodzaju relacjach.
Harmonia i równowaga, taniec w rytmie swojego Serca, to najlepszy przepis na udaną, ekscytującą przygodę podczas sezonu Wenus w Lwie, który w tym roku jest wyjątkowo długi, bo aż do października.
A to za sprawą retrogradacji. Będzie zatem w kolejnych miesiącach wiele o relacjach, Miłości i Prawdzie.
Niech zatem dzieje się nam pięknie i wysoko podczas tego niezwykłego czasu✨
Pozdrawiam Was świetliście,
Aleksandra